2024, 21 kwietnia, Wilkoszewice - Zalew Cieszanowicki - Gorzkowice

   Zalew Cieszanowicki w powiecie piotrkowskim to zbiornik zaporowy na Luciąży o pow. 217ha.Powstał w latach 1986 – 1998.Wówczas woda pokryła aż 5 wsi. Pozostała tylko kapliczka górująca nad wodą. Byliśmy po drugiej stronie zalewu i kapliczka była mało widoczna.

   Głównymi celami budowy zalewu było nawadnianie łąk pod kątem produkcji mleka oraz retencja wody. Obecnie to popularne miejsce rekreacji i wypoczynku. Łódki, kajaki i rowery wodne oraz wędkowanie , bo zalew jest bogaty w ryby i atrakcyjne plaże.

  Nam nie było dane skorzystać  choćby z jednej przyjemności bo i pora nie ta i pogoda nieszczególna. Ale miejsce godne uwagi. Za to skorzystaliśmy z uroku otaczających lasów.

    Dotarliśmy do Pociesznej Górki. Ciekawa nazwa, kusi, żeby dotrzeć do źródła tej nazwy. Otóż tutaj Matka Boska od wieków pociesza strapionych i umacnia wątpiących. Jest to miejsce pielgrzymkowe, tutaj znajduje się źródełko, którego woda potrafi ponoć uleczyć niejedną chorobę. Pocieszna Górka położona jest w gminie Łęki Szlacheckie. Nieopodal w Trzepnicy urodziła się i spędziła dzieciństwo Krystyna Skarbek – nieustraszony szpieg brytyjskiego wywiadu w czasie II wojny światowej.

    Dystans i pogoda mocno odstraszyły wielu potencjalnych uczestników wycieczki, ale zebrała się niewielka grupa i wspaniale się nam wędrowało. Trasa wycieczki ciekawa , bo jak wspomniałam , zalew z piękną linią brzegową, rzeczki i urocze lasy sosnowe a także trochę historii. Wycieczkę rozpoczęliśmy w Wilkanowicach a zakończyliśmy w Gorzkowicach, o których warto więcej poczytać, bo nie jest to taka sobie zwykła wieś , lecz ma ciekawą historię. Dziękujemy koledze Mikołajowi, który opracował całą trasę i nas poprowadził.

                        B.Strzelczyk

2024, 7 kwietnia, wycieczka niedz. z Chociszewa do Grotnik wzdłuż Bzury, fot.B. Strzelczyk i S. Burda

 

   To była piękna trasa i ta wczesna wiosna okraszona słońcem. Tylko wędrować i rozkoszować się pięknymi widokami. Rzeka ma swój początek w Łodzi w Lesie Łagiewnickim i jest nam szczególnie bliska. Jej długość to 166km, wpada do Wisły koło wsi Kamion naprzeciw Wyszogrodu. Pięknie meandrująca wręcz zachęca do kąpieli lub spływu kajakiem. I pomyśleć, że jeszcze niewiele lat temu była kolorowa – czerwona , granatowa, zielona w zależności od ścieków , jakie zbierała ze zgierskiej „Boruty”. A zapach! Z dużej odległości można było ją rozpoznać. I nie tylko tę rzekę.

O Bzurze można nawet „śpiewająco” opowiedzieć. Zachęca do tego piosenka pt. „Super fluvium Bzura”, którą można śpiewać na znaną melodię „ Gdzie strumyk płynie z wolna” np. na wspólnych kajakowych wyprawach po niej. Oto parę wierszy:

„ Gdzie Bzura płynie z wolna

i z cicha szumi gaj,

rozciąga się łowickie,

hen, aż po samą dal.

 

Historia tu niezwykła,

że aż zapiera dech,

zabytków całe mnóstwo,

nie wiedzieć , nic , to źle.

 

Pod Łodzią wytrysnęła

tej Bzury cienka nić

by potem aż do Wisły

doliną wić się, wić.

 

Historię krwawą także

widziały wody jej,

na szczęście teraz ptaki

ostoję mają w niej.”

Gwoli jasności „Super fluvium Bzura – uroki rzeki Bzury i jej okolic” , to projekt , którego celem jest popularyzacja turystyki i krajoznawstwa w woj. łódzkim , zdobycie wiedzy o samej rzece i regionie , przez który przepływa.

Sam tytuł projektu nawiązuje do pierwszych zapisów o Bzurze w dokumentach po łacinie z 1241 roku. „Super fluvium Bzura” to „Super rzeka Bzura”.

                Barbara Strzelczyk

 

2023, sierpień, wędrówki po Jurze Wieluńskiej

2023 Jura Wieluńska.

Od wielu lat wędrujemy po Jurze Krakowsko- Częstochowskiej. I za każdym razem czujemy niedosyt, nawet gdy zdarza się nam bywać w znanych już miejscach. Ale gdzieś tam z tyłu głowy „chodziła” nam Jura Wieluńska zwana też Wyżyną Wieluńską. Jednak tylko chodziła. Dlaczego? Myślę, że wydawała się trochę mniej atrakcyjna. Jak bardzo błędne okazało się to nasze myślenie, gdy wreszcie się tam znaleźliśmy w pięknym ośrodku harcerskim zwanym „Nadwarciańskim Grodem”, tuż nad samą Wartą, nieopodal Załęcza Wielkiego.
Jura Wieluńska rozciąga się między Częstochową a Wieluniem i obejmuje obszar 1443km kwadratowych. Położona jest na wysokości 220 – 280m npm. Oprócz walorów przyrodniczych, ciekawostką są liczne kościoły typu wieluńskiego, zbudowane z modrzewia w XVI w. Dwa zwiedziliśmy: św. Jana Chrzciciela w Łaszewie i św. Trójcy w Grębieniu. Wchodzą one w skład zespołu architektury drewnianej tego regionu.
W drodze do Załęcza zatrzymaliśmy się w Wieluniu, gdzie przewodnik PTTK ciekawie opowiedział nam o tym mieście. To tu na śpiące miasto 1 września 1939 roku spadły pierwsze bomby w II wojnie światowej.
Wyjątkowego uroku tej okolicy dodaje Warta, która tworzy niesamowite zakole, gdzie w 1978roku utworzono Załęczański Park Krajobrazowy. Warta ma źródła na Jurze Krakowsko – Częstochowskiej w Kromołowie. Na wieluńskim odcinku jest już dość szeroka i płynie spokojnie, tworząc liczne meandry. I jak tu nie skorzystać z jej uroków. Toteż licznie , podczas pięknej pogody , popłynęliśmy kajakami z Lisowic do Załęcza Wlk. To była uczta i dla ducha i przede wszystkim dla oka.
Wisienką na torcie był dworek w Ożarowie, udostępniony do zwiedzania po przeprowadzonej rewitalizacji przy pomocy środków z Unii Europejskiej. Mieści się w nim Muzeum Wnętrz Dworskich. Nieopodal w Kocilewie stoi wiatrak, który również można zwiedzać .
Tak więc nie omijajcie Jury Wieluńskiej, jest tam moc różnego rodzaju atrakcji. I tradycyjnie skończyliśmy naszą wyprawę w drodze powrotnej smażoną rybką w Jamborku nad Grabią.
Barbara Strzelczyk

2023 czerwiec, lubuskie na rowerach

      Chociaż jesteśmy klubem górskim, to jednak warto czasem zboczyć ze szlaku. Tym razem wybraliśmy województwo lubuskie. Myślę, że dla części z nas to terra incognita. Góry przerabialiśmy wielokrotnie, że tak powiem, a tu biała plama. Zwłaszcza dla mnie. Miejsce , w którym kwaterowaliśmy okazało się urocze. „Borowa Zatoka” w Borowym Młynie, to był nasz dom nad pięknie położonym wśród lasów Jeziorem Chłop. Bardzo wielkim ( 227 ha ) i z piękną linią brzegową. A wokół cisza. Tylko gdzieś tam w oddali leśniczówka. Na dodatek nie było jeszcze wielu turystów, dopiero za parę dni zaczynały się wakacje. I cóż tam robiliśmy? Głównym naszym celem było zwiedzanie okolic na rowerach. Nie zawsze było łatwo, a to z powodu wielu piaszczystych szlaków rowerowych. Ale nic to. Uroki otoczenia rekompensowały nam każdy trud. Był też spływ  Obrą, rzeką przepięknie meandrującą, obrośniętą trzcinami i dorodnymi dębami, które w wielu przypadkach ,wskutek podmywania  przewracały   się i stworzyły liczne przeszkody dla kajakarzy. Niektóre bardzo trudne do pokonania, ale nam się udawało. Zabawa była przednia.

     Lubuskie , to tereny, których historia jest przebogata, niestety nie zawsze szczęśliwa. Zwiedziliśmy część Międzyrzeckiego Regionu Umocnionego, poznaliśmy historię Międzyrzecza, Łagowa, pocysterskiego klasztoru w Gościkowie – Paradyżu. Przejechaliśmy się kolejką ogrodową  , którą zbudował pewien pasjonat w Nietoperku. Super zabawa także dla „starszych dzieci”.To był bardzo udany pobyt, na dodatek przemili gospodarze i pyszne jedzenie. Czego chcieć więcej? Bardzo polecamy to miejsce                                              Barbara Strzelczyk

Rozpoczęcie sezonu 2023, Muszyna

  Po Beskidzie Sądeckim wędrowaliśmy już wielokrotnie, warto jednak wracać do pięknych miejsc. I dlatego na tegoroczne rozpoczęcie sezonu w górach wybraliśmy Muszynę – to super miejsce na bazę wypadową. Ale też, jest to uzdrowisko. I można tam podreperować  zdrowie, niekoniecznie kawą i pysznymi jabłecznikami,  lecz prozdrowotną “Muszynianką”.

  O Muszynie pisano już w XIII wieku z racji jej położenia na węgierskim szlaku handlowym, wiodącym wzdłuż Popradu. Dzięki odkrytym źródłom mineralnym stała się uzdrowiskiem o szerokim profilu leczniczym w 1929 roku. 

  Ale może od początku. Jadąc do Muszyny po drodze odwiedziliśmy Muzeum Zegarów im. Przypkowskich w Jędrzejowie. Są tam  bardzo ciekawe i bogate zbiory. Pod względem wielkości prezentowanej kolekcji czasomierzy jest trzecie na świecie po Chicago i Oxfordzie. O szczegółach warto więcej poczytać, a najlepiej zobaczyć na miejscu. Dodatkową atrakcją jest tajemniczy ogród na tyłach muzeum zwany “Ogrodem Czasu”. Można do niego wejść bezpłatnie prosto z ulicy i pospacerować.

Na stronie internetowej o Jędrzejowie jest cytat “Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji oraz takiego skarbu w Jędrzejowie. Dla Muzeum im. Przypkowskich i Ogrodu Czasu warto do miasta zajrzeć”. W mieście jest jeszcze dużo innych, ciekawych miejsc. 

  Następnego dnia po przyjeździe rozpoczęliśmy zaplanowane wędrówki po uroczym Beskidzie, a to na Pustą Wielką z Żegiestowa, a to na Jaworzynę Krynicką  ze Złockiego, czy to z Powroźnika przez Czarne Garby do Muszyny, wszędzie po drodze zwiedzając urokliwe cerkiewki. Była też Krynica Zdrój z Górą Parkową , a także Bacówka nad Wierchomlą, idąc ze Szczawnika. I wiele innych, pięknych miejsc. Maj daje wyjątkowego “powera”, jak to wiosną, mamy cudowną i bardzo soczystą zieleń. Pogoda nam dopisywała, humory i zdrówko też. Jesteśmy przecież ” starszą młodzieżą”, a na potwierdzenie tego, wieczory były taneczne. I tak nam minął kolejny, piękny wyjazd,  rozpoczynający sezon w górski w naszym klubie. 

      Barbara Strzelczyk

2023.04.30 , wyc. niedzielna Rogóźno - Swędów, fot. B. Strzelczyk